Skocz do zawartości

Ext3 Rozjechał Sie Na Maksa


Pienia

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Mam rozwalony ext3 i nie wiem co dalej. fsck -y /dev/xxx zrobiłs woje i tyle. Utworzył katalog lost+found a w nim mnóstwo katalogów w stylu #xxx.. np. #707 a w nich są różne, ale chyba poprawne pliki. fsck zaraz na początku twierdzi, że niby mam uszkodzony blok w #31 - jakiś programmable error. Mam dysk Seagate'a i Seatools nie stwierdził na nim żadnych uszkodzonych bloków. Czy coś jeszcze da się zrobić? Co najdziwniejsze nie przypominam sobie żadnych twardych resetów czy wyłączeń komputera. Pamiętam, że poszła tylko aktualizacja. Help :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli podejrzewasz badsektor możesz pojechać tym -> http://return.dnsalias.net/wiki/index.php/...estowanie_dysku

 

 

Wątpię żeby tam były uszkodzone sektory. Seattools sprawdzałem. Jest to narzędzie producenta więc przy long test powinien mi wypisać uszkodzone sektory. Bardziej mnie teraz interesuje jak dowiedzieć się co się kryje pod numerkiem inode, żebym temu czemuś mógł nadać prawidłową nazwę, bo poza katalogiem lost+found nie mam teraz nic:-( Część na oko widać co to jest. Zwłaszcza katalogi. Jednak część to pliki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aleś mi pojechał. No rozwalonym systemie pików będę sobie yum'ował ;-) Dobre :-) A przy okazji z netem łączę się przez ppoe na usb przez ustrojstwo zwane Speedtouch'em 330. A co do tego podejrzanego uszkodzone sektora to komenda fsck.ext3 -rfn /dev/xxx wyświetla mi co następuje:

 

Pass1: Checking inodes, blocks and sizes
Programming error ? block #31 claimed for no reason in process_bad_block.

 

Czy to już przesądza o istnieniu uszkodzonego sektora? W/g mnie nie.

 

Dla pewności sprawdziłem MHDD. Nie wykazał żadnych uszkodzonych sektorów. Najdłuższe odczyty to 14 sektorów <50ms. Partycje były robione podczas instalacji którejś z wcześniejszych wersji fedory. System był aktualizowany na bieżąco. Co mi da montowanie ext jako ext2? Jaka w tym jest różnica? Pisałem już, że fsck zrobił swoje i wrzucił wszystko do lost+found i teraz wszystko tam mam (chyab wszytsko). Obecnie wywołanie fsck zwraca, że system plików jest w porządku (clean). Tylko co mi z tego, jak nie mam żadnej struktury katalogów, tylko numerki w lost+found.

 

Ma ktoś jakieś pomysły? ncheck może mi coś pomóc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez dziennika.

 

 

 

To tzw. long shot, ale... Może jakbyś zamontował tą trefną partycję jako ro, i zrobił dump na inną?

 

 

I tak nie wiem czy po tej naprawie wykonanej przez fsck jest dziennik. Po tej operacji miałem tylko katalog lost+found. A tam w środku dużo katalogów i plików z cyferkami zamiast ludzkich nazw. Obecnie też nie widzę sensu robić dumpa. Dump i montowanie systemu jako ext2 mogłyby się przydać na coś po stwierdzeniu awarii, ale jeszcze przed jakimkolwiek naprawianiem narzędziami typu fsck. No i dump partycji ok 70Gb (zresztą co by mi dał dump; następną sugestią jaką bym usłyszał byłby pewnie format)? Sporo płytek :-) Ok wiem, że niektórzy się oburzą, że trzymam wszystko na jednej partycji. Sam tak chciałem i nadal chcę. Z lost+found udało mi się przywrócić sporą cześć struktury plików i katalogów. Na podstawie analogii podpatrując opensuse na partycji obok :-) (w sumie to były katalogi typu /etc, /lib, lib64, /bin itd.). Jednak zostaje sporo plików luzem oraz część katalogów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do dump'a i tak byłoby tego trochę (nie wiadomo dokładnie ile dumpujejesz - chyba, że program sobie to kalkuluje i podaje ci przed operacją; zaleca się i tak taśmę albo inny pojemny nośnik). Dziennika nie usuwa powiadasz? Ale z całą strukturą plików i katalogów potrafił coś sobie zmajstrować :-) Wyszła fedora 11. Odzyskałem wszystko to co było w home i z kilku innych miejsc. Niepokoi mnie ten błąd fsck sugerujący, że może być potencjalny badsector (a którego tak naprawdę nie ma). Doszedłem do wniosku, że szybciej będzie założyć od nowa partycję i to nawet już w etx4 niż bawić się plikami i katalogami. Jednak fsck nie zawsze jest idealnym narzędziem. Nie rozumiem też powodów rozjechania się tej partycji. Windows ma swój osobny dysk, a fedora dzieli drugi na spółkę z opensuse i swapem. Nawet bootloadery linuksowe są na partycjach linuksowych. Na windowsowej używam wbudowanego bootloadera windowsowego. Włam? Wyciek pamięci? Któż to pewnie teraz stwierdzi :-) Szkoda tylko, że fsck nie potrafi przywracać plikom i katalogom ich nazw, tylko nazywa ich numerami wezłów. Czy grub już współpracuje z partycją / jako ext4, czy nadal trzeba tworzyć osobną partycję /boot w ext3? Co do bycia fanem czy nie windows to akurat sprawa dyskusyjna. Jak widac sam doszedłem do takiego wniosku (nie widze obecnie innej logicznej ścieżki postępowania, a ta z nazwami w formacie inodów prowadzi chyba do nikąd?). Zresztą czas należy szanować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...