Skocz do zawartości

Nowa Szkoła


Petroniusz

Rekomendowane odpowiedzi

Znajomość na poziomie podstawowym to zdecydowanie za mało.

Wcale nie, nie chodzi tutaj o znajomość - wiedzę ale o umiejętności i talent do przedmiotu. To, że ktoś był w szkole z poziomem podstawowym matematyki nie dyskwalifikuje ze studiów informatycznych, zakładając, że z tym poziomem sobie radził i rozumie matematykę. Na studiach i tak będą sporo rzeczy powtarzać, więc można nadrobić zaległości w wiedzy - w umiejętnościach niespecjalnie.

Ja to w ogóle nie rozumiem tych ludzkich rozterek z matematyką. Miałem co drugi rok 6 na świadectwie i na maturze z palcem w D

Tak tak, ja wymyśliłem elektrownie na herbatę ale jakoś nikt mi nie chce dać nobla. Takie przechwałki są bez sensu, ocena o niczym nie świadczy. Ale fakt faktem, moja matematyczka, także z technikum (czyżby ta sama Pani P.?) mówi to samo. Aktualny poziom matematyki w szkołach średnich jak i matura z matematyki jest śmiechu warta. Na poziomie rozszerzonym + zajęcia fakultatywne robi się to co x lat temu zawodówka na poziomie podstawowym. Ogłupianie społeczeństwa...

Ja też miałem 6-tki z matmy w technikum i maturę na 6 z palcem w d... A do tego zawody matematyczne. Poszedłem na Polibudę i egzamin z matematyki po 2-gim semestrze zdałem na detę, bo się facet zlitował. Poziom w szkole a na studiach, to ziemia a niebo...

Matura ma ocenę procentową, więc 6% z matury to fatalnie.

Ale znów z drugą częścią muszę się zgodzić, jak pisałem wyżej. Ocena i matura o niczym nie świadczy, dobre uczelnie techniczne mają zupełnie inny poziom matematyki i bez talentu w tej dziedzinie nie ma co marzyć o zdaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wcale nie, nie chodzi tutaj o znajomość - wiedzę ale o umiejętności i talent do przedmiotu. To, że ktoś był w szkole z poziomem podstawowym matematyki nie dyskwalifikuje ze studiów informatycznych, zakładając, że z tym poziomem sobie radził i rozumie matematykę.
No tak w tym roku wybierasz się na studia, a piszesz o wystarczającej wiedzy podstawowej z matematyki z takim przekonaniem jakbyś co najmniej skończył dwa kierunki na różnych uczelniach technicznych... Na jakiej w ogóle podstawie uważasz, że masz rację skoro sam na własnej skórze jeszcze nie przekonałeś się jak jest naprawdę?

Btw. to może teraz wszyscy zacznijmy chwalić się oceną z matury i wskaźnikami rekrutacyjnymi? Myślę, że powstanie bardzo fajny wątek zawierający wiele przydatnych informacji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to ja sie pochwalę swoją maturą ; zdawałem jąa w 1983 r ;

Wtedy matematyka była obowiązkowa i polski też

Z matmy miałem 5-tke na pisemny a ponieważ na egzamin ustny też wybrałem matmę ,

więc z ustnego byłem zwolniony bo wcześniej miałem 5 -tke na półrocze .

Moim rówieśnikiem , który w tym samym czasie zdawał mature w warszawie był grzegorz przemyk ...

Z plskiego miałem 4 -ke z pisemnej i tak samo 4 -ke z ustnego .

WEtedy nie było 1 -nek ani 6 - tek tylko od 2 do 5 .

Wtedy o takich sprawach jak katyń ostaszków , starobielsk nie wolno było pisać na maturze .....

NIe było wtedy komputerów w szkole , tylko maszyny do pisania i arytmometry do liczenia

W budynku w którym teraz w warszawie jest giełda mieściło sie KC PZPR

I sekretarzem KC był agent radzieckiego kontrwywiadu wojskowego - jaruzelski .

A ministrem spraw wewnętrznych był inny agent sowieckich specsłużb - kiszczak .

Nie było problemów z kompilacją@ programów na linuksie tylko były problemu z kupieniem czegokolwiek w kraju w którym POZORNIE nie było bezrobocia !! Taki był świat w czasach mojej matury :P

A na ulicy mysiej był główny urząd cenzury

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na studiach i tak będą sporo rzeczy powtarzać, więc można nadrobić zaległości w wiedzy
Kolega raczy kpić. Materiał ze szkoły średniej można zmieścić w 2 godzinach wykładów na studiach. To nie żart, przechwałki, czy co tam sobie dopowiesz. Powtórki to robią studenci SAMI. Zadania robi się przez "zamachanie rękami" prowadzącego przed tablicą i słynnym zdaniem "dalej to już jest proste, więc państwo skończycie sami w domu". Wszystkie dowcipy o wychudłych studentach na studiach państwowych są prawdą. Ja nie wiem jak jest poza polibudą warszawską, ale ciągle słyszałem, że nasz poziom jest marny w stosunku do uniwerku warszawskiego. Powiem szczerze: wierzę. Próbowałem się dostać na informatykę na UW, ale na 100 miejsc 50 zajętych było z marszu przez olimpijczyków, a na pozostałe miejsca ogromna konkurencja. Na 150 zadań "małych" zrobiłem poprawnie 125 i byłem chyba pół tysiąca miejsc od kwalifikacji. Osobiście nie uważam, aby ogólnie pojętemu "informatykowi" był potrzebny taki poziom matmy, ale na studiach państwowych są innego zdania. Wiąże się to z rozbieżnością interesów. Ludzie chcą szybko zdobyć tytuł i zarabiać pieniądze, a uczelnie chcą kształcić wszechstronne mózgi. Z jednej strony "bogowie" z MIT są nazywani informatykami, a z drugiej strony gość od zainstalowania windowsa też. Dzisiaj informatyka ma coraz mniej wspólnego z logicznym myśleniem, a coraz więcej z umiejętnością przeszukiwania dokumentacji za narzędziem, które rozwiązuje mój problem.

Nie uważam, że trzeba być dobrym z matmy, aby być dobrym współczesnych "informatykiem", ale studiów państwowych w tym kierunku bez wysokiego poziomu matmy nie skończysz.

 

@Heos

* Przechwałki to są wtedy jak mówi się o rzeczach niedokonanych. Miałem 6 i tyle, bo ten przedmiot zawsze był dla mnie prosty jak barszcz i pisząc to nie miałem zamiaru czekać na oklaski. I naprawdę nie rozumiem czemu ludziom ten przedmiot sprawia tyle problemów. Nawet na studiach jedynym problemem był czas na naukę. Ja zamykam oczy i widzę wszystko w trójwymiarze i kolorach. Ma to też swoje minusy, bo nie rozumiem wszystkiego, czego nie jestem sobie w stanie wyobrazić. Na studiach, nie byłem sobie w stanie wyobrazić mechaniki kwantowej. Nie rozumiem tez problemów czysto abstrakcyjnych, które nie posiadają logicznych łączy. Zawsze podziwiałem ludzi myślących abstrakcyjnie, bo sam tego nie potrafię.

* Talent i predyspozycje mogą odnosić się tylko do cech fizycznych (np. ładny głos). Wszelkie inne umiejętności są pochodną ciężkiej pracy i temperamentu osoby. To temperament nakreśla nasze postrzeganie otoczenia i podejście do problemu. A to w jakim zawodzie się wybijesz jest kwestią ciężkiej pracy w danym kierunku. Jeśli nawet istnieje "talent" to różnice mogą się ujawnić dopiero gdzieś na poziomie olimpijskim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram przedmówcę materiał z matematyki z zakresu szkoły średniej to się przerabia nie w 2 godziny a w 15 minut i to na pierwszym z wykładzie z fizyki. I na tym się cała wiedza z tego zakresu kończy, no może czasem przy końcu rozwiązywania jakiegoś gigantycznego zadania trzeba policzyć deltę :).

Ja jednak jestem zdania że mimo że jakieś egzaminy wstępne są potrzebne (bo przecież na jakiejś podstawie trzeba delikwenta przyjąć) to są TOTALNIE nie miarodajne.

Przykład z autopsji :) Jako że mieszkam w Krakowie to nie miałem aspiracji na PW czy UW ale Krakowskie AGH wystarczyło. Chciałem tam iść na elektronikę (zawsze mnie to kręciło)

no ale niestety nie udało się (bo moja matma z technikum była słabsza niż ludzi z mat-fizu). Co spowodowało że trafiłem na wydział Fizyki :) i skończyłem go ze średnią 5.25.

Teraz jestem zawodowo programistą, więc wcale nie trzeba kończyć informatyki aby być programistą/informatykiem.

pz

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak w tym roku wybierasz się na studia, a piszesz o wystarczającej wiedzy podstawowej z matematyki z takim przekonaniem jakbyś co najmniej skończył dwa kierunki na różnych uczelniach technicznych... Na jakiej w ogóle podstawie uważasz, że masz rację skoro sam na własnej skórze jeszcze nie przekonałeś się jak jest naprawdę?

Btw. to może teraz wszyscy zacznijmy chwalić się oceną z matury i wskaźnikami rekrutacyjnymi? Myślę, że powstanie bardzo fajny wątek zawierający wiele przydatnych informacji...

Hm, z bycia na uczelniach, rozmowy z profesorami, wykładowcami, studentami na wybranych kierunkach. Orientowałem się dosyć dobrze jak ta sprawa wygląda skoro jestem teraz zainteresowany. Zresztą aktualna nauczycielka matematyki także stara się nam sprawę wyjaśnić dosyć dokładnie.

Kolega raczy kpić. Materiał ze szkoły średniej można zmieścić w 2 godzinach wykładów na studiach.

Może źle mnie zrozumiałeś, mi nie chodziło o to, że będzie cała seria wykładów o tematyce szkoły średniej. Ale o to, że tą wiedzę można powtórzyć, jak pisałem dalej nadrobić.

* Talent i predyspozycje mogą odnosić się tylko do cech fizycznych (np. ładny głos).

Niezupełnie. Powiedziałbym zupełnie odwrotnie. Ciało zawsze można wyćwiczyć, można wyćwiczyć refleks, zręczność, siłę. Ale jeżeli ktoś nie ma zdolności rozumienia matematyki czy fizyki to ciężką pracą może jedynie osiągnąć to co ktoś zdolny nie robiąc praktycznie nic.

* Przechwałki to są wtedy jak mówi się o rzeczach niedokonanych. Miałem 6 i tyle,

Ot chwalenie się nic nie wnosi do tematu i na pewno nie nakreśla problemu stąd moja irytacja.

 

Swoją drogą trochę odbiegliśmy od tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale jeżeli ktoś nie ma zdolności rozumienia matematyki czy fizyki to ciężką pracą może jedynie osiągnąć to co ktoś zdolny nie robiąc praktycznie nic.
A ja Ci mówię, że "talent" to bzdura. Jeśli uważasz, że nie masz do czegoś talentu to sam sobie robisz krzywdę. Wile osób przy pierwszym potknięciu mówi "nie ja nie mam do tego talentu".

Jest takie powiedzenie:

- kto to jest specjalista?

- to człowiek, który popełnił wszystkie możliwe błędy!

To chyba kwintesencja tego jak się ma "talent" do ciężkiej pracy.

"Talent" to podejście do tematu, to motywacja, to technika opanowywania materiału i wiara w siebie. Jeśli ktoś przez całą szkołę miał 2 z matmy to oczywiste, że jest święcie przekonany, iż nie ma talentu do tego. A wystarczyłby odpowiedni nauczyciel, który wskaże co uczeń robi źle.

+ praktyka, praktyka, praktyka

+ przewodnik/nauczyciel

+ granie na granicy swoich możliwości

----------------------------------------------------

= Talent

ot i przepis na tę tajemniczą chorobę

 

[EDIT]

@Heos

Profesorowie żyją w jakimś dziwnym wirtualnym świecie, więc rozmowy z nimi są bez sensu. Żeby się dowiedzieć jak tam jest, to powinieneś rozmawiać z młodymi doktorantami jako że są świeżo po.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[EDIT]

@Heos

Profesorowie żyją w jakimś dziwnym wirtualnym świecie, więc rozmowy z nimi są bez sensu. Żeby się dowiedzieć jak tam jest, to powinieneś rozmawiać z młodymi doktorantami jako że są świeżo po.

Miałem tu na myśli ogół wykładowców na uczelni.

A ja Ci mówię, że "talent" to bzdura.

Nie zgodzę się za cholerę. Jak wyjaśnisz fakt, że kolega kompletnie nic się nie ucząc, przychodząc na co drugie zajęcia miał z egzaminu obiektywnego 98% a ktoś kto siedzi nad książkami całymi dniami tylko 50%? Mają tego samego nauczyciela i ten sam materiał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, z bycia na uczelniach, rozmowy z profesorami, wykładowcami, studentami na wybranych kierunkach. Orientowałem się dosyć dobrze jak ta sprawa wygląda skoro jestem teraz zainteresowany. Zresztą aktualna nauczycielka matematyki także stara się nam sprawę wyjaśnić dosyć dokładnie.
Tak myślałem, czyli tak naprawdę nic nie wiesz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trafiłem na wydział Fizyki :) i skończyłem go ze średnią 5.25.
Gratuluję! Ty wiesz że mi nawet zaimponowałeś ;) U nas na Fizyce, chyba nie widziałem nikogo kto by przebił się za piątkę. Notabene piłem kiedyś wódkę z fizykami z AGH w ramach integracji :lol: 3 dni nie spałem w tym Krakowie, TAKA! imprezka była.

 

Jak wyjaśnisz fakt, że kolega kompletnie nic się nie ucząc, przychodząc na co drugie zajęcia miał z egzaminu obiektywnego 98% a ktoś kto siedzi nad książkami całymi dniami tylko 50%? Mają tego samego nauczyciela i ten sam materiał.
Kolega po prostu wiedział jak się uczyć, jak podejść do problemu. Udzielałem w życiu kilka osobom korków i wiem, że wystarczy komuś nakreślić problem z innej perspektywy i sam zaczyna wpadać na rozwiązanie. Ludzie są często skrzywieni przez szkołę i próbują stosować wyuczone schematy. Zapominają, że mają wyobraźnię i mogą sobie problem upraszczać do momentu, aż stanie się dla nich zrozumiały. Często wręcz boją się spróbować rozwiązać zadanie nie schematycznie. Zadaniami trzeba się bawić i sprawdzać co by było gdybym zrobił to inaczej. Jeśli równanie jest za długie to obetnij pół, a co tam. Co z tego że straciło to sens, ważne że Ty teraz możesz to rozwiązać. Jeśli za cholerę nie możesz uzyskać wyniku takiego jak w odpowiedziach to weź odpowiedź i spróbuj uzyskać równanie z pytania. Jak czegoś nie rozumiesz to może to trzeba sobie narysować, czasami trzeba podstawić byle co, a czasami zwyczajnie strzelać i kombinować.

Mam taką jedną znajomą co śmiga w autocad rysunki techniczne, a ma dwie lewe ręce, gdy trzeba maila wysłać. No ręce opadają, ale nie jestem w stanie logicznie wytłumaczyć jakim cudem ta łamaga potrafi obsługiwać tak zaawansowane oprogramowanie nie radząc sobie przy tym z innymi prostymi czynnościami na kompie. Może ma "talent" do autocad? :huh:

Ja się dopiero na studiach uczyłem jak się uczyć. Może niektórym wyda się to śmieszne, ale mam karteczkę na której spisałem sobie wszystkie spostrzeżenia zbierane przez lata "jak się uczyć".

 

@DAREK WL.

Zapewne są w różnym stopniu zaawansowania to raz. Po drugie w sporcie budowa ciała zazwyczaj ma znaczenie podobnie jak rasa (ilu białych biega poniżej 10s /100m ?), która jest już grubą rozbieżnością w genach. Skoki narciarskie to w ogóle sport na który składają się również psychika i warunki pogodowe. W sporcie psychika jest bardzo ważna, jeśli nie najważniejsza.

W którymś wydaniu czasopisma "świat nauki" był artykuł jak powstaje geniusz/świetny specjalista. Wyszło na to, że potrzeba po prostu ćwiczyć po kilka godzin dziennie przez 10 lat i możesz być mistrzem świata. Jako sztandarowy przykład podaje się często trzy siostry co zostały mistrzyniami świata w szachach jedna po drugiej, bo tatuś tak chciał. Weźmy takiego Małysza. Gość jest świetny, ale czy to jest pojedynek sportowy, czy umysłowy? Wykonuje jedno gładkie odbicie w odpowiednim momencie i doskonale panuje nad swoim ciałem w locie. Podam inny przykład. Najszybszy perkusista świata wykonuje około 1200 uderzeń w talerz na minutę. Właściwie nie widać ruchów pałeczki, gdyby nie czujniki. Przecież chłopak się z tym nie urodził, tylko to wyćwiczył. Prawda jest taka, że z dzieciaka można zrobić mistrza w niemal wszystkich, bo dorośli niestety mają już swoje skrzywienia i czasem jest trochę za późno. ;) W ogóle psychika dziecka jest jak plastelinka i niesamowicie fascynująca.

 

Miało być krótko, a wyszło jak zawsze :) Boże, jaki ze mnie gaduła :ph34r:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak myślałem, czyli tak naprawdę nic nie wiesz.

A Ty wiesz wszystko, na jakiej podstawie tak twierdzisz?

Jeśli mówicie że talent to bzdura to jak wytłumaczyć to że np skoczkowie narciarscy ćwiczą na 1 zgrupowaniu z tym samym trenerem a potem skaczą bardzo różnie . ;)

Dokładnie, podobne przykłady ja podawałem wyżej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, ze studia informatyczne nie zrobią z ciebie programisty ani informatyka jeśli nic ty sam nie będziesz robił w tym kierunku. Studia są ułatwieniem bo to jakaś droga służąca do poznania danej dziedziny - nie będąc na studiach inf. pewnie nie tknął bym polowy rzeczy którymi się zajmowałem, a druga polowe nie zagłębił bym się tak jak trzeba aby zrozumieć ze jednak warto było.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...