Skocz do zawartości

Jak Wyglądałby Linux, Gdyby Nagle Wyłączono Repozytoria.


Jusko

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Od pewnego czasu moje mysli zaprzata pewna kwestia. Linux to swietny system, choc jak dla mnie swoje nieco dziwne jak na XXI wiek problemy czasem ma (mowa o sterownikach, bo system sypie sie rzadko, acz po róznych aktualizacjach róznie czasem bywa). System systemem, ale uzaleznieni jestesmy od repozytoriów - od tego, czy wydawca zainwestowal w posiadanie serwerów oraz w to, czy paczkujacy skompilowali paczke i na nich ja umiescili. Co teraz, gdy nagle repozytoriów...zabraklo, przestaly istniec, wyparowaly. Pieklo zaleznosci nie wiem czy do opanowania, reczna kompilacja kazdej zaleznosci - czy mozliwa? I jak skompilowac gcc z samego kodu bez repo :-) Do czego zmierzam - Linux uzalezniony jest od repozytoriów i paczkujacych - bez nich, to system zbyt katorzniczy w XXI wieku do uzywania day-by-day. Czy uwazacie, ze bez repo ten system ma szanse? Zwyczajnie system jak system, ale bez dobrej woli wydawcy - ciezki w uzytku. Wpadlo mi to do glowy gdy dotarlo do mnie, ze takie tempo wydawnicze jak Fedory (co 6 mcy) to katorga dla pracowników - cos napisac, dopracowac, a jednoczesnie kompilowac wszystkie paczki na nowo (z F14 na F15, choc niektóre zostaja bez zmian), bo wychodzi nowa wersja distra - to masa roboty :-/ Oczywiscie MacOS i Windows funkcjonuja bez repo, jednak tam moga, nie zmieniaja sie tak dynamicznie i z braku repo trzeba budowac paczki z wszystkimi zaleznosciami. Mysle, ze gdyby repo padly, Linux musialby podazac tym samym torem, co dla mnie nie byloby takim zlem, przynajmniej byloby latwo uzywac Linucha bez internetu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy inny system (czytaj: Windows, MacOS) uzależniony jest od deweloperów i "paczkujących" ;)

Wyobraź sobie, że nagle szlag trafił "repozytoria" Windows i wszelkie poprawki bezpieczeństwa nie są wgrywane, brak jest aktualizacji itp.

 

Do czego zmierzam: każdy system operacyjny w dzisiejszych czas zależny jest od dostępu do sieci i aktualizacji online.

 

To samo dotyczy np. szeroko propagowanego "przetwarzania w chmurze" - niech tylko wysypie się jeden czy kilka serwerów i... :ph34r:

 

Linux ma tę przewagę, że zawsze gdzieś, ktoś znalazłby obraz płyty i aktualizację z F14 do F15 wykonalibyśmy "ręcznie" z płyty DVD tworząc lokalne repozytorium :)

 

Twój problem wydaje się być sztuczny ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, bez repozytoriów sprawa byłaby utrudniona ale wykonywalna - dla Linuksa.

Inaczej ma się sprawa z Windowsem, gdzie bez dostępu do internetu nie przeprowadzimy aktualizacji żadnego pakietu systemowego i nie załatamy żadnej dziury.

To samo dotyczy np. szeroko propagowanego "przetwarzania w chmurze" - niech tylko wysypie się jeden czy kilka serwerów i...

Niby tak, ale idąc dalej dążymy do sieci rozproszonych bez jednego centrum - a więc wysypanie się pojedynczych serwerów może tylko obniżyć transfer i przepustowość a nie zagrozić całym pakietom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie Linux, na desktopie bez internetu nie ma racji bytu. Mówi się, że piekło zależności wygasło odkąd pojawiły się repozytoria i ludzie, którzy paczkują, ale tak naprawdę ten problem ciągle jest aktualny i nierozwiązany a repozytoria to tak naprawdę jedynie półśrodek. Nie raz już mi się zdarzało, że nie miałem dostępu do internetu a potrzebowałem zainstalować jakiś program/sterowniki(Neostrada). Cóż wiadomo jak w tedy jest, szukanie paczek po całym internecie, żeby rozwiązać zależności, przełażenie z systemu jednego do drugiego gdzie jest internet i szukanie kolejnych zależności... W Windows jest jeden exe-k, a w nim wszystkie zależności,biblioteki- taka jest prawda. I tu właśnie nie rozumie czemu nie ma paczek RPM które mają wszystkie zależności a które są instalowane tylko i wyłącznie wtedy gdy dana zależność nie jest już zainstalowana w systemie? Wiadomo sama paczka RPM oczywiście będzie więcej warzyć, ale w dobie internetu 10>mb to chyba nie stanowi, żadnego problemu? A ile to by rozwiązało problemów. Inną sprawą jest to, że paczki RPM to dziadostwo, ten kto próbował kiedyś zrobić sam własną paczkę wie o co chodzi- pliki spec. Trzeba znać mniej-więcej kod programu itd, żeby utworzyć daną paczkę(albo po prostu pod pierniczyć speca o ile istnieje :)) Fedora ma kilkadziesiąt(?) tysięcy paczek, ile trzeba ludzi, żeby się tym zajęło. Przecież to jest marnotrawstwo energii ci ludzie mogli by zająć się ulepszaniem systemu, tworzeniem sterowników, wyłapywaniem błędów. A tak siedzą i paczkują.

No i żeby jeszcze bardziej dowalić, to taki DEB robi się w 5 minu z automatu...

Przykład trochę z życia, znalazłem ostatnio Fedore jeszcze Core 4 i zainstalowałem. Co się okazało, nie idzie niczego zainstalować bo repozytoria nie działają. System jest martwy, a przykładowo weźmy Windowsa XP, który wszedł znacznie wcześniej od FC4. Do dzisiaj do się go bezproblemowo używać. Tu właśnie wychodzi ten problem Linux bez internetu, repozytoriów i przede wszystkim ludzi, którzy zajmą się zależnościami, nie nadaje się do użytku.

No i ja zawsze powtarzam, że największa zaletą Linuksa jest opensource-owość i jednocześnie jego jego największą wadą jest opensource-owość. O ile o zaletach nie trzeba mówić to wady posiadania otwartego kodu ujawniają właśnie się min. w zależnościach i nie tylko. W zasadzie wszystkie największe wadu tego systemu wynikają właśnie z tego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówi sie, ze pieklo zaleznosci wygaslo odkad pojawily sie repozytoria
Nie wiem kto tak mówi, ale wg mnie pieklo zaleznosci rozwiazuja programy typu yum czy apt-get. Wczesniej repozytoria (albo przynajmniej serwery, na których lezaly paczki) byly dostepne a piekielko sie grzalo :)

 

W Windows jest jeden exe-k, a w nim wszystkie zaleznosci,biblioteki- taka jest prawda
Chyba mówisz o czasach Windows 1.0 albo i DOS ;) Twój "jeden exec" to czesto kilkanascie czy kilkadziesiat DLL-ek i coraz czesciej koniecznosc zainstalowania .NET Framework. Do tego jeden program wymaga doinstalowania .NET w wersji 1.1, drugi ma zaleznosci od 2.0, kolejny od 3, 3.5 a niedlugo jeszcze 4.0 trzeba bedzie sobie doinstalowac, zeby wszystkie programy dzialaly.

 

Dynamiczne linkowanie bibliotek, to na pewno nie jest cecha wylacznie Linuksa.

 

A co do wad i zalet, to parafrazujac Twoja wypowiedz najwieksza zaleta Windows sa gigantyczne pieniadze stojace za tym systemem i najwieksza wada sa te same pieniadze.

 

Co do ciaglosci wersji Windows tez sie nie zgodze. Co najwyzej maja nieco dluzszy cykl zycia.

Spróbuj zainstalowac cos np. na Windows 3.11 for Workgroups ;) Bo tak sie ma - na oko mierzac - FC4 do F14, jak W3.11 do WXP czy W7

Edytowane przez WalDo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Miszcz no tak lepiej do kazdego pakietu ladowac wszystkie potrzebne biblioteki... To jest takie myslenie: "niewazne, ze programik zajmuje dziesiec razy mniej niz liby, bo przeciez mozna go instalowac bez dostepu do internetu. Na windowsie tak jest i nikt nie narzeka to na linuksie tez tak powinno byc". Ale to myslenie jest zle i na cale szczescie nigdy sie nie przyjmie. Skad sie bierze to, ze windows tak szybko "puchnie" i sie zasmieca, przy regularnym próbowaniu (instalowaniu i usuwaniu) nowych aplikacji? Wlasnie glównie dlatego, ze jest taka samowolka.

 

Mnie to ogólnie ten temat zalamal :D W zyciu nie przyszloby mi do glowy, ze to podejscie ze scentralizowanym repozytorium jest gorsze od tego, gdzie po kazdy programik udaje sie na strone producenta. Tu staracie sie podwazyc glówne zalety linuksa jako systemu: zarzadzanie pakietami z wykorzystaniem menedzera pakietów (zawsze czysty system) i scentralizowane repozytoria (zawsze latwy dostep do oprogramowania).

Przeciez Linux to tylko kernel, jedna ze skladowych systemu operacyjnego. Podobnie innymi skladowymi, nie mniej waznymi, sa RPM, repozytorium, srodowisko graficzne, GNU Coreutils i tysiace innych rzeczy. Równie dobrze mozna zalozyc temat: "Jak wygladalyby dystrybucje, gdyby nagle zniknal kernel linux" i tez mozemy sie zastanawiac.

Tyle lat na linuksie, a to wszystko jak krew w piach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Wygladalby Linux, Gdyby Nagle Wylaczono Repozytoria

Aurox

 

Potrzeba jakiegos dodatkowego wyjasnienia tutaj?

 

EDIT #1

Dobrze dodam

Wlasnie taki dzien kiedys nadszedl, yum nie znajdywal serwerów, aktualizacje znikly, paczki znikly i czapa tak ni z gruchy ni z pietruchy i nikt nie wie co sie dzieje...

Reszte mozna sobie dopowiedziec...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale zastanówcie się ; czy gdyby każdego programu dla linuksa trzeba było szukać w necie a nie w repozytoriach to wtedy twórcy programów nie tworzyli by ich w czasami kilkunastu wersjach - każda dla innej dystrybucji , ale co najwyżej w kilku wersjach A tak to na przykład na stronie skype'a mamy 6 rodzajów tego programu dla linuksa a każda w wersji 2.2-BETA 2 Dla windows jest 1 rodzaj Skypa ale w wersji 5.1 . Przykład Auroxa jest jak najbardziej słuszny - zamiast pomagać developerom Fedory w tworzeniu nowych sterowników polscy developerzy zrobili sobie własną dystrybucję . A co najgorsze w tym przypadku polak nie jest mądry po szkodzie . "Guru" auroxa- Tuptus na bazie centos-a układa sobie Jazz-linuksa a centos cierpi na brak rąk do pracy . Dopóki developerzy linuksa nie pójdą po rozu do głowy i się nie zjednoczą , linuks nie zdobędzie przewagi na desktopach ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powazam plusów repozytoriów, jednak wlasnie gdyby nie one, Linux bylby hard-to-use-day-by-day. Zamiennie fajnie byloby wlasnie stosowanie jakis RPM spakowanych razem z libsami.

 

ps: Windows nieco sie zasmieca, to fakt, jednak w systemie nie ma paru tych samych bibliotek XY, gdyz jesli 10 program z rzedu ja instaluje, to jest ona zastepowana, dzieki czemu nie mamy na dysku 10 bibliotek XY w tej samej wersji. Programy na Windows waza czasem sporo, jednak w instalatorze maja zawarte najczesciej wszystko - .NET i inne. Po prostu zastanawiam sie co staloby sie z Linuksem, gdyby wlasnie repozytoria padly - lipa, nic nie da sie zainstalowac (dla upartego da sie). Niemniej jaki Windows czy MacOS nie sa, da sie ich uzywac off-line, podczas gdy czasem aby miec internet w Linuksie, trzeba dociagnac pare libsów...tylko powstaje problem jak, skoro sieci nie ma (na szczescie istnieje rpmpbone i latanie do PC z siecia). Gdyby nie repo, mielibysmy niezly krach, a to co jest w repo, zalezy od twórców - twórcy nie robia repo...i nagle instalacja czegokolwiek jest wyzwaniem. Bez repo system nie potrafi byc samodzielny, a jednak wygodniej jest miec pojedynczy exe i dmg, niz rpm do którego instalacji trzeba 10 dodatkowych libsów, ale jak zdobyc je na kompie bez sieci. Dlatego Moim zdaniem repo powinno byc, o tak, jednak powinno sie znalezc jeszcze wyjscie awaryjne w razie czego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba mówisz o czasach Windows 1.0 albo i DOS ;) Twój "jeden exec" to często kilkanaście czy kilkadziesiąt DLL-ek i coraz częściej konieczność zainstalowania .NET Framework. Do tego jeden program wymaga doinstalowania .NET w wersji 1.1, drugi ma zależności od 2.0, kolejny od 3, 3.5 a niedługo jeszcze 4.0 trzeba będzie sobie doinstalować, żeby wszystkie programy działały.

 

Mówię o tym jak jest teraz. Wchodzisz na stronę programu ściągasz jednego exe-ca i masz zainstalowane, nie obchodzą cie żadne brakujące biblioteki, święty spokój. Fakt, do niektórych programów konieczne jest zainstalowanie(XP) lub zaktualizowanie środowiska .NET, ale to TYLKO jedna zależność. Czym jest jedna zależność wobec setek na Linuksie. No i bez przesady, framework jest ze sobą kompatybilny wstecz. Także porównywanie w tej materii do Windowsa jest chybione.

Teraz mały przykład, wyszło ostatnio Kadu, brak paczkującego, brak RPM na stronie deweloperów trzeba samemu kompilować źródła i nawet nie wiadomo czy Kadu będzie w F15 czy znajdzie się osoba która chce marnować swój czas na robienie RPM. To jest właśnie wada Linuksa, użytkownicy są zdani na łaskę paczkujących i repozytoria. Taki system jest porostu chory, to deweloper powinien dbać aby jego program działał na systemie a nie na odwrót.

 

 

Co do ciągłości wersji Windows też się nie zgodzę. Co najwyżej mają nieco dłuższy cykl życia.

Spróbuj zainstalować coś np. na Windows 3.11 for Workgroups ;) Bo tak się ma - na oko mierząc - FC4 do F14, jak W3.11 do WXP czy W7

Eeeeee Windows XP wyszedł gdzieś 2001? Fedora Core 4 w 2004? Więc nie wiem na jakie oko to mierzysz. Ale, wróć! Daję nie wiem co, że wszystko poniżej 10 też jest martwe z tego samego powodu-brak repozytoriów. Nie ma tutaj nawet co porównywać.

 

 

@Miszcz no tak lepiej do każdego pakietu ładować wszystkie potrzebne biblioteki... To jest takie myślenie: "nieważne, że programik zajmuje dziesięć razy mniej niż liby, bo przecież można go instalować bez dostępu do internetu. Na windowsie tak jest i nikt nie narzeka to na linuksie też tak powinno być". Ale to myślenie jest złe i na całe szczęście nigdy się nie przyjmie. Skąd się bierze to, że windows tak szybko "puchnie" i się zaśmieca, przy regularnym próbowaniu (instalowaniu i usuwaniu) nowych aplikacji? Właśnie głównie dlatego, że jest taka samowolka.

 

W Fedorze też nie jest tak kolorowo, mam 10 GB przeznaczone na partycję root, system desktopowy jedynie z KDE, nie wiele programów poinstalowane i system też nieźle mi spuchł tak, że brakuje mi już powoli miejsca i w zasadzie nie wiem gdzie podziało się te 10GB. Po usuwać nie mogę niepotrzebnych mi wielu rzeczy bo zależności :) Także dalej nie wiem co stoi na przeszkodzi, aby ładować wszelkie libsy do RPM-a.

 

 

Ale zastanówcie się ; czy gdyby każdego programu dla linuksa trzeba było szukać w necie a nie w repozytoriach to wtedy twórcy programów nie tworzyli by ich w czasami kilkunastu wersjach - każda dla innej dystrybucji , ale co najwyżej w kilku wersjach A tak to na przykład na stronie skype'a mamy 6 rodzajów tego programu dla linuksa a każda w wersji 2.2-BETA 2 Dla windows jest 1 rodzaj Skypa ale w wersji 5.1 .

 

O właśnie taka jest wada tworzenia wielu dystrybucji. A później płacz, że deweloperzy jakiegoś programu/sterownika nie robią wersji dla Linuksa. No jak znać się na wielu systemach, śledzić ich rozwój i przede wszystkim po co łożyć na to pieniądze jak i tak za pół roku przestanie działać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówię o tym jak jest teraz. Wchodzisz na stronę programu ściągasz jednego exe-ca i masz zainstalowane, nie obchodzą cie żadne brakujące biblioteki, święty spokój.

Wchodzisz do PackageKita, yumeksa czy odpalasz w konsoli yuma, wpisujesz nazwę paczki (programu), który chcesz zainstalować i nie obchodzą Cię żadne brakujące biblioteki, bo dociągną się same - święty spokój :)
Fakt, do niektórych programów konieczne jest zainstalowanie(XP) lub zaktualizowanie środowiska .NET, ale to TYLKO jedna zależność.
Fakt, do niektórych programów konieczne jest zainstalowanie lub zaktualizowanie (drpm) kilku bibliotek, ale to zazwyczaj tylko kilka(naście) megabajtów (dla przyklady inicjalny setup.exe do .Net 3 to ok 3MB - cała instalacja to chyba więcej niż Gnome :))

 

framework jest ze sobą kompatybilny wstecz.
Jesteś pewien ;) To dlaczego jak masz zainstalowanego .NET 3.5 niektóre starsze programy wymagają instalacji 2.0, 1.1, 3.0? Wiem, wiem - nieprawidłowe zależności ustawione przez dewelopera.

 

Także porównywanie w tej materii do Windowsa jest chybione.
Tak więc, jak widzisz mocno wątpię ;)

 

Teraz mały przykład, wyszło ostatnio Kadu, brak paczkującego, [...] to deweloper powinien dbać aby jego program działał na systemie a nie na odwrót.
To GG powinno zadbać i być może nawet opłacić dewelopera, żeby utrzymywał klon GG pod Linuksa. Wracamy do kwestii Open Source a sprawa dźwięczącej mamony :)

 

Eeeeee Windows XP wyszedł gdzieś 2001? Fedora Core 4 w 2004? Więc nie wiem na jakie oko to mierzysz.
Hmm... zmierzmy proporcjonalnie: 1. wersja Windows - 1982 (do dziś 29 lat), 1. wersja Fedory - 2003 (do dziś 8 lat) (dane za Wikipedią). Pozwolisz, że pozostanę przy swoim zdaniu :)

 

[...] przede wszystkim po co łożyć na to pieniądze jak i tak za pół roku przestanie działać?
Łożyć pieniądze? Coś rzuciłeś deweloperom ;) Bo ja nie. Jak wywalisz kasę, to będziesz dyktował cykl wydawniczy i czas wsparcia. Choćby i pół wieku.

 

 

Ech, dobra... Możemy strzępić języki jeszcze długo przekomarzając się w podobny sposób i zawsze na mój argument Ty znajdziesz inny i odwrotnie. Każdy sposób podejścia do systemu ma swoje wady i zalety (o czym było wyżej), więc jeśli o mnie chodzi to chyba EOT :) Upewniłem się w słuszności wyboru (podstawowego) systemu operacyjnego. Podstawowego, bo faktycznie niektóre rzeczy na windach można zrobić łatwiej, ale linuch też ma swoje zalety (np. bash o niebo przewyższający - przy wsparciu awk czy seda - możliwości Power Shella).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sory że nie czytam całego wątku, ale dość zajęty jestem ostatnio, a ten post mnie trochę poruszył.

W Fedorze też nie jest tak kolorowo, mam 10 GB przeznaczone na partycję root, system desktopowy jedynie z KDE, nie wiele programów poinstalowane i system też nieźle mi spuchł tak, że brakuje mi już powoli miejsca i w zasadzie nie wiem gdzie podziało się te 10GB. Po usuwać nie mogę niepotrzebnych mi wielu rzeczy bo zależności :) Także dalej nie wiem co stoi na przeszkodzi, aby ładować wszelkie libsy do RPM-a.

Ja mam Asus EEE PC 701 + 1GB RAM z dyskiem SSD 4GB (Zamontowany na stałe chip) i F8 -> 14 śmigają na nim aż miło. Oczywiście nie jestem wstanie zainstalować czego bym tylko nie chciał, ale najważniejsze rzeczy mam i na upgrade zwalniam do 1,2GB miejsca!

 

Piszesz tutaj o statycznym linkowaniu bibliotek - i nie mów tego głośno bo ktoś Ci gotów rózgą nóżki poprzetrącać ;) To jest właśnie jedna z najpiękniejszych rzeczy w Linuksie - dynamiczne linkowanie bibliotek, tego nie zmieniamy, to kochamy :wub:

Jeśli czujesz taką potrzebę to możesz zrobić statycznie sobie jakąś paczkę - spuchnie okrutnie, ale nikt Ci tego nie zabroni. Często wystarczy zmodyfikować tylko delikatnie speca dodając w .configure "--static".

 

Gdy masz mało miejsca jak ja na EEE to możesz np zrobić kompilacje Gimpa z "DESTDIR" i umieścić na karcie SDHC by był "w razie czego".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodzisz do PackageKita, yumeksa czy odpalasz w konsoli yuma, wpisujesz nazwe paczki (programu), który chcesz zainstalowac i nie obchodza Cie zadne brakujace biblioteki, bo dociagna sie same - swiety spokój :)

A co jezeli nie ma danego programu w repozytorium? Kompilacja, zaleznosci, marnowanie czasu :) Oczywiscie moze istniec paczka RPM, ale wtedy i tak trzeba szukac bibliotek które ona wymaga. A nie daj, zeby byla stara, przeszukiwanie pbone szukanie dalsze marnowanie czasu. A tak gdyby paczka zawierala wszystkie biblioteki juz sama sobie, które byly by instalowane jedynie gdy nie bylo by juz ich w systemie. Taki RPM w RPM-ie? Mysle, ze dalo by sie cos takiego zrobic.

 

 

To GG powinno zadbac i byc moze nawet oplacic dewelopera, zeby utrzymywal klon GG pod Linuksa. Wracamy do kwestii Open Source a sprawa dzwieczacej mamony :)

 

Fajnie to dlaczego tego nie robia?

a) za malo uzytkowników

B) przestanie za chwile dzialac z powodów zaleznosci/zmian

 

Mozna bylo by jeszcze sporo dopisac, dlaczego nie zrobia robia wersji Linuksowej, ale nie o tym jest ten temat.

 

Hmm... zmierzmy proporcjonalnie: 1. wersja Windows - 1982 (do dzis 29 lat), 1. wersja Fedory - 2003 (do dzis 8 lat) (dane za Wikipedia). Pozwolisz, ze pozostane przy swoim zdaniu :)

 

A co ma do rzeczy kiedy wyszedl pierwszy system? Wazne jest porównanie, ze XP jest znacznie starszy od FC4 i trzyma sie dobrze(na swój sposób oczywiscie), a Fedora jest martwa BO nie ma REPOZYTORIÓW.

 

Lozyc pieniadze? Cos rzuciles deweloperom ;) Bo ja nie. Jak wywalisz kase, to bedziesz dyktowal cykl wydawniczy i czas wsparcia. Chocby i pól wieku.

 

Czytaj ze zrozumieniem. Mówilem w sensie deweloperów zamknietego oprogramowania.

 

Kazdy sposób podejscia do systemu ma swoje wady i zalety (o czym bylo wyzej), wiec jesli o mnie chodzi to chyba EOT :)

 

Oczywiscie kazdy system ma swoje wady i zalety, nie ma OS-a idealnego, ale caly szkopul polega na tym, zeby rozwijac sie isc w dobrym kierunku, a Linuks w kwestii instalacji i zarzadzania oprogramowaniem zaleznosciami kuleje. Istnieja repozytoria, yum, yumexy itd, ale przydala by sie jakas sensowna alternatywa.

 

 

 

 

 

Piszesz tutaj o statycznym linkowaniu bibliotek - i nie mów tego glosno bo ktos Ci gotów rózga nózki poprzetracac ;) To jest wlasnie jedna z najpiekniejszych rzeczy w Linuksie - dynamiczne linkowanie bibliotek, tego nie zmieniamy, to kochamy :wub:

 

A gdzie tam, jestem za dynamicznym linkowaniem, ale fajnie bylo by wypracowac jakies standardy i inne systemy niz repozytoria, rpm czy deb.

 

 

 

 

 

 

 

Wiecej nie cytuje :ph34r:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...