Skocz do zawartości

Dowcipy


walwat

Rekomendowane odpowiedzi

Ale sterta kawałów!

Prośba do Moderatorów - chyba trzeba zmienic podtytuł tego tematu.

Nie kawały dot. Linuksa, tylko kawały, które podobają się użytkownikom Linuksa

laugh.gif

 

No a co Wy na to?

 

Może otworzymy kabaret? I nowe Forum?

 

Przynajmniej o kompach... (moje prv zdanie)

 

walwat

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zmieniac mozesz, ale tez dodaj swoje trzy slowa do topiku.....

 

trzy slowa do usera prowadzacego

MY CHCEMY WIECEJ biggrin.gif:D:D

 

Leży żona w szpitalu po urodzeniu dziecka.

Przybiega mąż:

- I co? Do kogo jest podobny?!?

- I tak nie znasz!

 

Bóg powiedział: "Zejdź do tamtej doliny".

A Adam zapytał: "Czym jest dolina?"

I Bóg mu wyjaśnił.

Bóg powiedział: "Przejdź przez rzekę".

A Adam zapytał: "A czym jest rzeka?"

I Bóg mu wytłumaczył.

Potem powiedział: "Idź po wzgórzu"

A Adam spytał: "Co to wzgórze?"

A Bóg mu wyjaśnił.

Potem powiedział Adamowi: "Po drugiej stronie wzgórza znajdziesz jaskinię"

A Adam spytał: "Co to jaskinia?"

A Bóg mu to wyjaśnił i powiedział:

"W jaskini znajdziesz Kobietę"

A Adam spytał: "Co to Kobieta?"

Więc Bóg mu wytłumaczył i powiedział:

"Chcę żebyście się rozmnażali"

Adam zapytał: "Jak mam to zrobić?"

Więc Bóg mu to wyjaśnił.

Więc poszedł Adam w dół doliny, przeszedł przez rzekę, poszedł po wzgórzu, wszedł do jaskini i znalazł kobietę.

Bóg gniewnie spytał: "Co się znowu stało?".

A Adam spytał: "Co to jest ból głowy?".

 

Na lekcji.

- Powiedz, Jasiu, z czego zrobiona jest twoja kurtka?

- Z wełny.

- Znakomicie. Powiedz więc teraz, jakiemu zwierzęciu zawdzięczasz swoją kurtkę?

- Tacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierownik do sekretarki: Pani Zosiu, czy moze Pani przegrac naszym

partnerom wyniki za kwiecien, oni zaraz podejda.

 

Dzien dobry, czy to Panom mam przegrac wyniki miesieczne?

 

Dzien dobry, tak, nam, gdyby byla Pani uprzejma, tu mamy czysta dyskietke.

 

Alez oczywiscie

Wkłada dyskiete do napedu i...

# mkfs -t vfat -c /dev/fd0h1440

# mount -t vfat -o iocharset=iso8859-2,codepage=852 /dev/fd0 /mnt/floppy

# find / -noleaf -type f -name Wyniki_Kwiecień.[a-zA-Z] -exec cp '{ }'

/mnt/floppy;

# ls -la /mnt/floppy/Wyniki_Kwiecień.[a-z][A-Z] && sync && sleep 3

wyciaga dyskiete i podaje.

 

Partnerzy: o k***a!

 

Sekretarka: oj, znowu odmontowac zapomniałam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak chcę się pośmiać - niekoniecznie linuksowotematycznie - to zaglądam na znany pewnie większości (wszystkim?) adres bash.org.pl.

Najnowsz próbka tekstów z IRCa:

<Carmen> fajne mamy zacmienie slonca nonie?;)
<Lucker> Carmen: zacmienie, boze jak dobrze, myslalem ze to ten wczorajszy spirytus...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widze ze przygotowania do sezonu narciarskiego wciaz trwaja biggrin.gif

--Resize_Images_Alt_Text--

 

 

W najbliższy piątek uaktywni się niegroźny, ale wyjątkowo złośliwy wirus ochrzczony Kamasutra. Wirus powoduje, że pliki zmieniają swoje pozycje, a dane systemowe się po prostu pieprzą...

 

Przedszkole.

Po zajęciach przedszkolanka pomaga założyć botki jednej z dziewczynek. Męczy się, bo botki są ciasne ale w końu - weszły.

Spocona siada na ławce obok a dziewczynka mówi:

- A butki są na złych nóżkach!

Rzeczywiście, lewy na prawy. Ściąga je więc, zakłada znowu, morduje się sapie... wreszcie!

- A to nie są moje buciki... - mówi nagle dziewczynka.

Przedszkolanka zaciska zęby, sciaga botki, ociera pot z czoła...

- ... to są buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić.

Pani zaciska pięści, liczy do dziesięciu... Wciąga botki znowu na nogi dziewczynki. Uspokaja oddech. Zakłada jej płaszczyk, czapeczkę...

- Masz rękawiczki? - pyta dziewczynkę.

- Mam, schowane w butkach!

 

Są zawody: "Kto najdłużej wytrzyma w wodzie". Pierwszy pan wytrzymał 1 min. Wszyscy ludzie go pytają:

- Jak pan to zrobił?

A on odpowiedział:

- Trening, trening i jeszcze raz trening.

Następny pan wytrzymał 2 min. i znowu wszyscy ludzie go pytają:

- Jak pan to zrobił?

A on odpowiedział:

- Trening, trening i jeszcze raz trening.

Następny pan wytrzymał 3 min i wszyscy ludzie go pytają, jak to zrobił.

A on na to:

- Trening.....

Następny pan przyszedł z bardzo dużymi majtkami i wchodzi do wody. 1 min. - nic, 2 min - nic, 3 min - nic. Po 4 minucie wychodzi. Ledwo oddycha, więc lekarze szybko podbiegli, ale na szczęście nic się nie stało. Wszyscy ludzie go pytają:

- Jak pan to zrobił?

A on na to:

- Gdzieś musiałem gaciami zahaczyć!

 

 

Zmarł znany kardiolog i urządzono mu uroczysty pogrzeb. Podczas ceremonii za trumną było ustawionę wielkie serce, całe pokryte kwiatami. Kiedy skończyły się przemówienia i modlitwy, serce otworzyło się i trumna wjechała do środka. Następnie serce zamknęło się i ciało doktora pozostało tam na zawsze. W tym momencie któryś z obecnych wybuchnął głośnym śmiechem. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, więc powiedział: - Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie mój pogrzeb. Jestem ginekologiem...

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to z mojego ulubionego bash.org.pl:

#42545 (587) + -

 

<MB> Zawsze mozna wyrwac wtyczke z zasilacza,

<RS> nie znasz się. maszyna linuksowa powinna wtedy sprawdzić czy wtyczkę wyciągnął root i jeśli to nie root kontynuować pracę.

IMHO baaardzo linuksowe cool.gif
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no jasne smile.gif

 

...:::>>> PILNE <<<:::...

 

Sprzedam BMW 525i

Rok produkcji: 1998, kolor: czarny, alufelgi, przebieg: 31,250 km.

 

UWAGA: Na dachu male wgiecie spowodowane piłką (cholerne dzieciaki ! )

 

Cena: 10.000 PLN (do negocjacji)

 

Ponizej zamieszczam zdjecie:

http://g.pl/~frontier/bmw.jpg

 

POZDRO 4 ALL biggrin.gif

 

 

Brzydkie kobiety dzielimy na trzy rodzaje:

- jednoworkowe

- dwuworkowe

- trzyworkowe...

 

Jednoworkowe, są to takie, którym zakładamy worek na głowe i jedziemy (sex)...

Dwuworkowe, to takie, którym zakładamy worek na głowe oraz sobie zakładamy worek na głowe i jedziemy...

Trzyworkowe, są to takie, że zakładamy jej worek na głowe, sobie i psu żeby się nie śmiał...

 

 

 

Poszedł gość na disco. Wpada, rozgląda się - przy stoliku siedzi całkiem fajna dziewczyna.

Pyta, czy się może przysiąść.

- Oczywiście, ale jest taka sprawa... jestem inwalidką, na wózku. Rozumiesz...

Chłopak patrzy - rzeczywiście. Ale nic,...mówi, że mu to nie przeszkadza.

Tak siedzą, rozmawiają, popijają drinki w pewnym momencie gość mówi:

- Słuchaj, może zatańczymy?

- Jak to, przecież ja na wózku, nie mogę...

- Nie szkodzi, jakoś to będzie

I faktycznie, wyjechał z tym wózkiem na środek tańczą, kółka się z piskiem kręcą na parkiecie. Po tańcu zmęczeni wyszli na świeże powietrze. Tam romantycznie, księżyc, gwiazdy, gadka-szmatka, chłopak zaczyna się ostro do niej dobierać. Dziewczyna się nieco opiera:

- Ja nie mogę, zobacz sam, paraliż, wózek...

- Spoko spoko. Przewieszę cię przez płot, poradzimy sobie.

I tak właśnie zrobił. Przewiesił ją przez płot, zerżnął, ubrał, posadził z powrotem na wózek i wjechali do środka.

Tam dziewczyna w płacz. Gość zaniepokojony pyta:

- Co jest? Co ci się dzieje?

- Bo... to... pierwszy raz... - mówi przez łzy dziewczyna.

- Co ty mówisz, przecież czułem, ze nie pierwszy raz!

- Pierwszy raz ktoś mnie potem zdjął z płotu...

 

70 rzeczy ktore powinna umiec kazda kobieta:

- Gotowac

- 69

 

Diabeł złapał Rusaka, Niemca i Amerykanina.

Macie tu jezioro, do którego jak będziecie wskakiwać wypowiedzcie jakąś rzecz a do niej wskoczycie.

Pierwszy Ruski:

- Vodka

I wskoczył do wódki

Teraz niemiec.

-Beer

I wskoczyłdo piwa.

Następnie Amerykanin. Biegnie, biegnie, poślizgnął się i powiedział:

-Oooo SHIT!!!

I wskoczył biggrin.gif

 

---

ała

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

psu żeby się nie śmiał...

Po tym teraz wszyscy dziwnie patrzą na moje reakcje przed komputerem i sie pewnie zastanawiają ....

 

Te kawały , trochę obleśne ale co tam :

 

Diabeł złapał na złym uczynku Polaka , Ruska , Niemca

No to chłopaki .... teraz kara .... , ale macie jedną szansę jeżeli będziecie lepsi niż JA ROKITA to wam odpuszczę.

Zadanie wygląda tak:

Musicie zrobić , tak abym nie mógł czegoś wykonać złapać itp.

Niemiec po namyśle : rzucił kamieniem do wody – ale diabełek zdążył złapać zanim kamień wpadnie do wody . - będzie kara

Ruski myśli myśli i : ........... rzucił się ze skały - diabełek też go złapał

Polak teraz ty :

A mało uprzejmy Polak :

Pierdną i mówi łap puki ciepłe .

Diabeł ....................Polak znowu wygrałeś

..........JA się w tym babrać nie będę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego IE jest podobny do faceta?

- sprawia Ci problemy,

- przyłapujesz go na stronach porno,

- łapiesz przez niego różne dziwne, nieprzyjemne rzeczy,

- ciężko się go pozbyć,

- nie lubią go twoi kumple,

- masz go tylko z przyzwyczajenia,

- kiedy z nim skończysz jest Ci lepiej.

 

smile.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o! shaer wrocila smile.gif

 

 

Slychac dzwiek podjezdzajacego samochodu. Gasnie silnik, trzesniecie

drzwiczkami]

 

Klient: Dzien dobry. Niedawno kupilem z drugiej reki ten samochód i

mam takie watpliwosci... Stuka mnie cos z przodu i sciaga w prawo przy

hamowaniu...

Mechanik 1: Stuka panu z przodu? i sciaga? Uuuuuuuu... Prosze otworzyc

maske.

[slychac dzwiek otwieranej maski.]

M1: Uuuuuuuuuu.... Ojejejejejejejej!!! No no no... Heniu! Pójdz no tu

ino!!

[slychac kroki]

Mechanik 2: Uuuuuuuuuu.... O rrrrany!! No no no....

K: [poddenerwowany] A o co chodzi!? Co sie stalo?! Panowie cos

powiedza!

M1: Uuuuuuu.... Paaaanie...

M2: Jakby to panu powiedziec... Ojojojojoj!

M1: Przyjechal pan do nas w ostatnim momencie...

M2: No! W ostatnim!!

K: Ale konkretnie to co sie dzieje!?!

M1: Malo brakowalo...

M2: Naprawde nieduzo...

M1: Tyci-tyci...

M2: I juz by pan do nas nie przyjechal...

M1: ...juz by pan nigdzie nie przyjechal...

[chwila grobowej ciszy]

K: Znaczy... tego... moglo dojsc do wypadku? Takie powazne jest to

uszkodzenie?

M1: Uuuuuuuu.... Co ja bede panu duzo mówil. Patrz pan tu!!

M1: Widzi pan? Tu! Ten czerwony wezyk. Widzi pan?

K: [zdezorientowany] Nie!

M1: Nie widzi pan?

K: Nie!

M1: Wlasnie!! JA TEZ NIE WIDZE!!! A moze ty, Heniu, widzisz ten wezyk

od podcisnieniowego regulatora korekcji kata natarcia przedniego

wodzika ukladu stabilizacji lewego kola przy hamowaniu? Widzisz,

Heniu?

M2: [grobowo] Nie widze.

M1: No to jak, pana zdaniem, ma dzialac podcisnieniowy regulator

korekcji kata natarcia przedniego wodzika ukladu stabilzacji lewego

kola przy hamowaniu, skoro z braku wezyka nie jest podawany czynnik

roboczy pod cisnieniem 1.56 atmosfery? No jak..?

[Klient milczy]

M1: A ten wezyk, o tu, pan widzi?

K: Ten widze...

M1: Wlasnie. To wezyk od od podcisnieniowego regulatora korekcji kata

natarcia przedniego wodzika ukladu stabilizacji prawego kola przy

hamowaniu. Prawe kolo bylo stabilizowane, a lewe nie. Dlatego sciaga

pana w lewo...

K: Ale mnie sciaga w prawo...

M2: [grobowo] Bo zawsze sciaga w strone kola stabilizowanego. Bo kolo

niestabilizowane ma wiecej stopni swobody, rozumie pan...

M1: Wlasnie, Heniu to dobrze ujal. Heniu jest specjalista od ukladów

stabilizacji przednich kól. Ile on juz w zyciu kól ustabilizowal, to

na palcach obu rak by pan nie zliczyl...

K: Czyli wystarczy zalozyc ten brakujacy wezyk i bedzie dobrze?

M1: Nie tak szybko!

K: Nie..?

M2: [grobowo] Nie!

M1: Poniewaz nie bylo wezyka, do pompy fluidalno-odsrodkowej nie

dochodzil czynnik roboczy, rozumie pan. A taka pompa bez czynnika

roboczego, to ho-ho..! Mówiac krótko! - Jebut - i po pompie!!

M2: Tak jest! Jebut - i juz pompy nie ma...

K: [coraz bardziej wystraszony] Tak zupelnie jej nie ma..?

M1: A widzi pan tu jakas pompe? O tu..?

K: Tu w ogóle jest pusto...

M1: Wlasnie. ZOSTALA TYLKO DZIURA PO SRUBIE!!

K: Ale jak pompa mogla po prostu zniknac..? Rozumiem, ze mogla sie

popsuc, ale tak zupelnie zniknac bez sladu...

M2: [grobowo] W wyniku silnych wibracji spowodowanych praca bez

czynnika roboczego, a takze zbyt wysokiej temperatury, nastapila

zmiana struktury mole... molo... morekurarnej metalu, w wyniku czego

pompa ulegla dezintegracji.

K: [z niedowierzaniem] DEZINTEGRACJI!?!?!?

M1: Tak. De-zin-teg-ra-cji. Prosze wierzyc Heniowi, on na pompach zna

sie jak malo kto...

K: I co teraz?

M1: Trzeba kupic nowa pompe. A ona nie jest tania...

K: [z niepokojem] To znaczy ile kosztuje...

M1: Wie pan, my dostajemy bezposrednio od producenta, po kosztach. To

u nas tylko 1500 zlotych. Bo w sklepie, to ho-ho!

M2: No! Ho-ho!

K: Rany boskie! 1500 zlotych!

M1: A chce pan wyladowac na drzewie? Chce pan?! A czy pan wie, ze juz

sie zaczal proces deterioracji lewej belki wspornika U-6/B-8? Wie pan?

K: N-nie, nie wiem.

M2: [grobowo] To teraz juz pan wie...

M1: Wiec belke to tez trzeba bedzie wymienic... Ale to grosze

kosztuje, niecale 800 zlotych...

K: Coooo!! Jeszcze 800 zlotych!!!?

M1: No... z zaslepkami to wyjdzie kolo tysiaca. Ale zaslepek nie musi

pan zakladac...

M2: [grobowo] ...najwyzej przód panu bedzie latal jak zyd po pustym

sklepie.

K: jak zyd..?

M1: Bo luzy beda. No i lozyska szybciej sie wyrobia... I amortyzatory

sieda... No i tez moze ulec zaklóceniu struktura podluznicy. Wiec ja

bym radzil zaslepki zamontowac... Ale to pana decyzja.

K: No nie, nie, jak tak to trzeba zamontowac... No bo jesli lozyska...

M1: Od razu widac ze pan rozsadny czlowiek. Niektórzy to próbuja

oszczedzac... A potem sie jednemu z drugim kolo urywa w czasie

wyprzedzania na zakrecie podczas mgly... I tragedia gotowa...

K: Podczas mgly...?

M2: [grobowo] Wilgotnosc powietrza jest inna i lozyska sie siepia...

M1: No wlasnie. Heniu to sie zna na lozyskach jak malo kto. Jak mówi

ze sie siepia, to sie siepia...

K: [z nadzieja] Ale jak zrobimy to co panowie radza, to sie nie beda

siepac..?

M1: Musowo ze nie.

K: Czyli to razem wyjdzie... zaraz, niech policze... dwa i pól

tysiaca?

M1: O ile nie ulegl uszkodzeniu silnik...

K: Silnik? Dlaczego silnik?

M2: [grobowo] Pracowal bez obciazenia. Uszczelki mogli sie

wydmuchac...

M1: Wlasnie! Prosze wlaczyc silnik!

[slychac dzwiek wlaczanego silnika]

M1: No-no-no! Ojojojoj!

M2: Ojojojoj! No-no-no!

K: Cos nie tak?

M1: Pan tu podejdzie... o tu... i poslucha. Slyszy pan? Syczy...

K: Syczy?

M1: Syczy! Pan poslucha...

K: [z powatpiewaniem] No moze i syczy...

M1: Pan moze tego nie zauwazyl, bo to trzeba miec wprawne ucho. Ale ja

panu pokaze na przyrzadzie. Heniu, podaj manometr... dzieki. Pan

patrzy - przykladam manometr do bloku silnika... o tak... i co

pokazuje?

K: [z niepokojem] Zero...

M1: Wlasnie! Zero!!

M2: [grobowo] A powinien jeden koma osiem.

K: [przerazony] Jeden koma osiem?

M1: No wlasnie. Moze pan wierzyc Heniowi, on to wszystkie odczyty zna

na pamiec. Obawiam sie ze trzeba bedzie sciagnac glowice. Niech sie

pan modli zeby to byla tylko uszczelka, bo jak to pekniecie glowicy,

to nie bedzie dobrze...

K: A moze pan stwierdzic, czy to uszczelka?

M1: Zaraz sie przekonamy. Heniu, podaj przyrzad do przeswietlania

glowicy... nie, nie ten... ten tez nie... no tam przeciez wisi na

haku... o, dziekuje.

K: [z powatpiewaniem] To jest przyrzad do przeswietlen? Wyglada jak

przenosny reflektor na kablu.

M1: To jest lampa fluoropolaryzacyjna. Ujawnia zmiane struktury

czasteczkowej metalu. Prosze wylaczyc silnik [dzwiek silnika cichnie]

o, dziekuje. No i popatrzmy... Ojojojoj!

K: Cos nie tak?!

M1: Widzi pan te ryse... o tu. To mikropekniecie strukturalne.

Niestety! Moje obawy potwierdzily sie.

K: I co teraz?

M1: Trzeba dac nowa glowice...

K: A nie da sie jakos zaspawac, czy co...?

M1: No, niektórzy to spawaja, to prawda. Jak pan bardzo chce, to

zaspawamy. Na pana odpowiedzialnosc...

M2: [grobowo] Najwyzej sie silnik rozerwie... choc, trzeba przyznac,

czasami sie nie rozrywa. Ale to nigdy nic nie wiadomo...

K: [bliski placzu] Silnik rozerwie...?

M1: Jak taki spaw pusci, to wie pan... zmiana cisnienia i te rzeczy...

i z silnika wióry leca. Dobrze jak kierowca albo pasazer tlokiem nie

oberwa...

K: Rrrrany boskie! Czyli trzeba wymienic glowice? Ile to moze

kosztowac?

M1: No, jak dla pana to po cenach fabrycznych glowica z 3000...

K: ILE?!!? TRZY TYSIACE??

M1: Wie pan, glowica to glowica...

K: Czyli razem piec i pól tysiaca?!?

M1: Za czesci. Plus nasza robocizna to wyjdzie... zaraz, niech

policze.... no, jak dla pana to dwa tysiace.

K: DWA TYSIACE ZA ROBOCIZNE:

M1: Wyszlo 2345.70, ale zaokraglilem na pana korzysc...

K: Jezus Maria!! Siedem i pól tysiaca... To moze ja poszukam innego

warsztatu...

M2: [grobowo] TYM SAMOCHODEM chce pan jechac? A zone i dzieci pan

ma...?

M1: Pan sam widzial ze taniej nie chce byc. Specjalnie wszystko panu

pokazalismy zeby nie bylo ze klienta naciagamy. Na wlasne oczy pan

widzial...

K: No widzialem... trudno, niech panowie go robia...

M1: Na szesnasta bedzie. Kluczyki tylko poprosze... Do widzenia!

[slychac dzwiek zamykanych drzwi i kroki]

K:[pod nosem] A mówil Kazik ze Polonez to taki tani w naprawach... Juz

ja mu morde skuje...!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Międzynarodowy wyścig kolarski. Peleton właśnie zbliża się do ostatniego

odcinka wyścigu. Lecz nagle... Co to?! Ktoś, nie wiadomo dlaczego rozlał

na tor beczkę oleju, teraz na zakręcie czeka na kolarzy duża śliska plama.

Ależ się będzie działo! Wpadają pierwsi zawodnicy. Oto właśnie

reprezentant Rosji z gromkim okrzykiem i gracją rzuconej cegły pędzi

na spotkanie Matuszki Ziemi. Zaraz po nim Niemiec atakuje kierownicę

roweru, bierze szturmem, przelatuje nad nią i po krótkiej powietrznej

walce solidnie grzmoci o ziemię.

Sekundy później Anglik ze stoickim spokojem, flegmatycznie zsuwa się z

roweru i zajmuje pozycję horyzontalną pod kołami swego bicykla. Następnie

Francuz, jak na prawdziwego kochanka przystało, chwilę balansuje

wyprostowany po czym pada brzuchem na wyczekującą go tęsknie ulicę. Włoch

zdążył tylko krzyknąć "Mamma mia!" i już leży rozpłaszczony na asfalcie

jak dobra pizza na patelni. Amerykanin chwilę walczył próbując utrzymać się

na siodełku wierzgającego roweru, jednak podobnie jak poprzednicy zostaje

zmieciony z rumaka niczym kowboj na rodeo. Wszyscy dają pokaz prawdziwie

sportowej determinacji, walki i fantazji, tylko Polak, wjeżdżając zresztą

jako jeden z ostatnich, wziął się i zwyczajnie wyj*bał..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi zajączek do lisicy.

- Lisico chcesz zarobic 100$?

- Chce.

- To daj mi calusa.

Lisica mysli "lisa nie ma w domu a 100$ piechota nie chodzi". Dala wiec zajacowi calusa.

A zajac:

- Chcesz zarobic jeszcze 100$?

- Chce.

- To się rozbierz.

Lisica się rozebrala. A zajac:

- A jeszcze 100$ to chcesz?

- Chce.

- No to chodz wykrecimy numerek!

No i wykrecili taki numer ze az zajac się spocil. Gdy skonczyli zajac się ubral i poszedl do domu. Po jakims czasie do domu lisicy wpada jej maz i pyta:

- Byl zajac?

- No bybybybyl - mowi lisica przerazona.

- A oddal 300$?

____________________________________________________________

 

Lew,krol zwierzat postanowil znac wage wszystkich zwierzat. Wydal rozporzadzenie, ze wszystkie zwierzaki maja się zwazyc, pozniej przyjsc do niego i podac mu swoj ciezar. Przychodzi sarenka:

- Ile wazysz? - pyta lew.

- 50 kilogramow - mowi sarenka.

- W porzadku.

Przychodzi wiewiorka.

- Waze 2 kg - powiada wiewiorka.

- Dobrze, zanotowalem - mowi lew.

Przyszlo duzo zwierzat. W koncu przybyl zajac.

- Ile wazysz zajączku? - pyta lew.

- 60 kg.

- Bez zartow zajączku!!! - krzyczy lew.

- 60 kg.

- Zajączku, nie zartuj, ile naprawde wazysz?

- 60 kg. - Zajączku, bez jaj!!! Ile wazysz?

- A... bez jaj to 2 kg.

 

_________________________________________________________

 

Pewnego dnia zajączek poszedł do baru i od progu woła:

- Bolsa!

Barman mu nalał, zajączek wypił wszystko naraz, wyszedł z baru, zatoczył się i upadł. Przechodził akurat tamtędy lis, zobaczył zajączka, wyru* go, a że mu się go żal zrobiło rzucił mu 20 zł. Zajączek budzi się, patrzy, 2 dychy, no to znowu do baru i od progu woła:

- Bolsa!

Barman znowu mu nalał, zajączek wyszedł i znowu leży przed barem. Przechodził wilk, zobaczył zająca i wyru* go, a że mu się go żal zrobiło rzucił mu 20 zł. Znowu zajaczek sie budzi:

- Kurna! 2 dychy! No to znowu na Bolsa!

Sytuacja sie powtorzyła i tym razem zająca zgwałcił niedźwiedź, ale mu się go żal zrobiło i rzucił mu 400 zł.

Zając budzi się, patrzy - 400 zl! Zadowolony pobiegł do baru. Barman od progu woła:

- Co znowu bolsa?

- Nie ! Tym razem nalej mi Żytniej, bo od Bolsa mnie d*pa boli...

 

___________________________________________________________

 

Siedzi pod kościołem żebrak i smaruje chleb gównem. Podchodzi Amerykaniec:

- Co bida?

- Ano! Bida!

- No to masz 20 USD!

Żebrak siedzi dalej. Podchodzi Szwab:

- Co bida?

- Ano! Bida!

- No to masz 20 DM (teraz już euro)!

Żebrak bierze i siedzi dalej. Podchodzi Polaczek:

- Co bida?

- Ano! Bida!

- To czemu tak grubo smarujesz?!?

 

___________________________________________________________

 

Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi:

- Słyszałem, że wy, Polacy to jesteście straszni pijacy. Założę się o 500$, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem. W barze cisza. Każdy boi się podjąć zakład. Jeden gościu nawet wyszedł. Mija kilka minut, wraca ten sam gościu, podchodzi do Amerykanina i mówi:

- Czy twój zakład jest wciąż aktualny?

- Tak. Kelner! Litr wódki podaj!

Gościu wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka. Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500$ i mówi:

- Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mogłbym wiedzieć, gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej?

- A, poszedlem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda...

 

____________________________________________________________

 

Polak je sobie spokojnie sniadanie. Przysiada sie do niego zujacy gume Amerykanin.

- To wy w Polsce jecie cały chleb? - pyta Amerykanin.

- No tak.

- Bo my w USA jemy tylko srodek. Skorki odkrajamy, zbieramy do specjalnych pojemnikow, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na croissanty i sprzedajemy do Polski - stwierdza pogardliwie Amerykanin, zujac swoja gume.

Polak nic.

- A marmolade jecie? - pyta dalej Amerykanin.

- No, tak.

- Bo my w USA jemy tylko swieze owoce. Skorki, pestki i tak dalej zbieramy do specjalnych pojemników, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na dzem i sprzedajemy do Polski - mowi i dalej zuje gume.

- A seks w USA uprawiacie? - pytaPolak.

- No oczywiscie.

- A z prezerwatywami co robicie?

- Wyrzucamy.

- Bo my w Polsce to swoje zbieramy do specjalnych pojemnikow, oddajemy do recyclingu, przerabiamy na gume do zucia i sprzedajemy do USA. *

 

___________________________________________________________

 

Rzecz się dzieje w jakiejś karczmie w górach:

-Baco,a znacie jakąś śmieszną historię?

-A znam.

-To opowiedzcie.

-Ano raz,zgubiła nam się owieczka,tośmy jej wsyscy sukali,i jak żeśmy ją znaleźli,tośmy ją wsyscy wydupcyli.

Ludzie troszkę zdegustowani, więc pytają dalej:

-A może jakas inna śmieszna historia?

-No raz, zgubiła nam się koza....tośmy jej wsyscy sukali,i jak żeśmy ją znaleźli, tośmy ją wsyscy wydupcyli.

-No to baco...hm...może chociaż jakąś smutną historię znacie?

-A znam...raz ja się zgubiłem..

--Resize_Images_Alt_Text--

<kolezanka> czemu dzisiaj nie poszedles do szkoly?

<kolezanka> ja jestem chora a ty?

<ja> bo kompiluje sobie jadro i wolalem to zrobic przed poludniem

<kolezanka> na razie zboczencu

--Resize_Images_Alt_Text--

Ojciec z synem poszli na krytą pływalnię.

Po wyjściu z basenu ojciec stanął pod prysznicem, żeby zmyć resztki chloru, a synek bawiąc się biegał koło niego.

W pewnej chwili maluch pośliznął się na mydle.

W ostatniej chwili ratując się przed upadkiem, złapał się za ojcowego ptaka, podciągnął się trochę i pobiegł dalej.

Tatko popatrzył czule na pociechę i pomyslal:

"No, a gdyby był dziewczynką i myłby się teraz z matką to by się wziął i wyglebał..."

 

Głęboka noc. Długi dzwonek do drzwi:

- Kto tam?

- Policja.

- A nikogo w domu nie ma!

- A kto odpowiada?

- Nikt nie odpowiada. Pewnie się przesłyszeliście!

- A światło dlaczego się pali?

- Już gaszę.

 

Do McDonalda wchodzi małżeństwo struszków (ok. 90 lat)

Babcia siada przy stoliku, a Dziadek idzie zamówić >zestaw (pepsi, hamburger i frytki).

Dziadek siada >przy stoliku, bierze dwa kubeczi i patrząc nalewa do nich równiutko po połowie, następnie bierze frytki i robi dwie równiutkie porcje, następnie wyjmuje nożyk i kroi równiutko hamburgera na pół.

Całą tą sytuację obserwuje student, żal mu sie ich zrobiło podchodzi i mówi

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale może kupić państwu drugi taki zestaw?

Babcia: Bardzo pan uprzejmy, ale dziękujemy, jesteśmy małżeństwem od 70 lat i my sie tak wszystkim po równo dzielimy. Student odchodzi, ale zauważa że babcia siedzi cichutako, a dziadek sie zajada.Podchodzi i pyta:

- Dlaczego pani nie je?

Babcia na to:

- Czekam na zęby.

 

Pojazd komunikacji miejskiej, zdecydowanie zatłoczony. Siedzi ojciec z sześcioletnim synkiem. Mały trzyma w rękach jabłko i zagaduje do ojca, przekrzykując uliczny szum:

- Tato, a mogę zjeść teraz jabłuszko?

- Możesz, synku.

- A ogryzek jak zwykle pod siedzenie, czy zabrać do domu na zacier?

 

- Synu, jesteś już duży i nadszedł czas abyś stał się w pełni mężczyzną. Wiem, że zaczynasz myśleć o pewnych rzeczach, więc pomogę ci tak, jak mnie pomógł mój ojciec a jemu jego ojciec a jemu jego i tak dalej. Jutro jest sobota, więc przygotuj się, wykąp, ubierz elegancko - pójdziemy razem, tatuś ci zafunduje.

Nazajutrz wieczorem poszli ojciec z synem do niepozornego budyneczku, stojącego skromnie na obrzeżu wsi. Chłopak przylizał włosy i weszli. W środku przyciemnione światło, w tle dyskretna muzyczka.

- Tak więc synu, już za chwilę zrobisz to, co regularnie robią prawdziwi mężczyźni - tylko proszę, bądź dzielny to nie potrwa długo.

Kiwnął ręką na stojącą nieopodal sympatyczną panią.

- Pani Basiu... dwa jasne pełne, dwie sety, zagrycha i proszę na bieżąco uzupełniać...

 

Rozmowa w biurze

- Czy ty byłbyś w stanie pracować po wypiciu litra wódki?

- Pewnie

- A po dwóch litrach?

- Byłbym

- A po trzech?

- Człowieku, o co ci chodzi, przecież pracuję...

 

Trzech kowboi przyjechało na famę, coby otrzymać rękę córki farmera i jak w starych bajkach –pół farmy na własność.

Stary farmer przyglądając się młodzieńcom rzecze:

- Wy wszyscy młodzi, pełni szczęścia, dobrzy kowboje, nijak wybrać najlepszego. Wiem - powinienem sprawdzić, kto będzie lepszym mężem dla mojej córki... A więc, tak, macie tu krowę, kto zrobi jej dobrze – weźmie mą córkę na żonę.

Pierwszy - 5 minut.... Skończył.

Drugi - 5 minut, 10.., 15.... Skończył.

Trzeci - 5 minut, 10..., 15., Godzina... Skończył.

Stary kowboj:

- Ty będziesz mężem mojej córki!

Trzeci:

- Zapomnij o córeczce. Ile chcesz za krowę?

--Resize_Images_Alt_Text--

--Resize_Images_Alt_Text--

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...