Skocz do zawartości

Linux Na Desktopie Nie Ma Szans?


Arabski

Rekomendowane odpowiedzi

Wg mnie gwarancja na oprogramowanie to jest spore przegięcie.

Nie żebym kochał MS, ale wyobrażam sobie sytuację, kiedy klient zgłasza reklamację, bo mu coś nie działa/działa źle. No i teraz producent (nie tylko MS) powinien otrzymać do wglądu komputer wraz z oprogramowaniem i udowodnić, że klient jest idiotą, bo wchodzi do Internetu z konta administratora zamiast z "konta ograniczonego" (założę się, że robi tak 90 lub więcej % posiadaczy Windowsa), a więc celowo zwiększa ryzyko własne i w związku z tym ściągnął sobie wirusa. A za głupotę użytkownika ciężko winić producenta. Powiecie: ale są "dziury" w systemie. To prawda, ale spróbujcie teraz udowodnić, że wirus/trojan/rootkit wszedł sobie tą dziurą w oprogramowaniu a nie dziurą w świadomości i wiedzy użytkownika. Sprawa ciągnie się tygodniami a Wy przez ten czas nie macie dostępu do komputera, bo jest on poddawany badaniom ;)

Oczywiście gwarancja nie obejmuje przypadków zaatakowania systemu/programu przez wirusa i jest odrzucana. Co zyskuje klient? Nic. Konsekwencje? Olbrzymie dodatkowe koszty ponoszone przez producenta. Kto za to płaci? Parafrazując słynne powiedzonko z "Rejsu": ja płacę, pan płaci, społeczeństwo płaci. A jakość oprogramowania nie zwiększa się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 102
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Pytanie jeszcze co to znaczy "droższe"... IMO to tylko dużo zamieszania, skończy się na tym, że zamiast 350zł trzeba będzie zapłacić zaraz po premierze 400zł, a po 2-3 miesiącach cena spadnie na "normalny" (dla MSu) poziom.

 

Co jak co, ale jeżeli chodzi o marketing MSu to znają się na rzeczy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość użytkowników końcowych i tak tego nie odczuje bo dostanie system razem z lapkiem czy innym sprzętem. W ogóle to wszystko wygląda podobnie jak przed pojawieniem się Visty, jest kupę zamieszania a ostatecznie nieliczny tylko wiedzą co im przeszkadza i z czym pracują. Jak zwykle rzeczywistość zweryfikuje kto miał rację :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy co przyniesie windows 7 jak na razie bedzie musial wlaczyc z tym samym przeciwnikiem co Vista czyli XPkiem :)

Pewnie fani XPka pozostana przy tym systemie, a na 7-ke przejda glownie posiadacze Visty.

Natomiast jezeli 7-ka okaze sie lepsza od XPka i na dodatek bedzie dobrze dzialac na netbookach

no to czarno widze przyszlosc linuksa...

 

Co prawda z powodu kryzysu na swiecie, czesc firm niechetnie wydaje kase i nawet jezeli nie zacznie uzywac wolnego oprogramowania

to nie beda kupowac bezmyslnie kazdego nowego windowsa jak to sie dzialo do czasow XP.

Ogolnie mowiac kryzys jest najwieksza szansa na popularyzacje wolnego oprogramowania, ale

M$ musi dopomoc i wydac kolejny kiepski system :)

Tak wiec paradoksalnie przyszlosc linuksa na desktopie jest w rekach MS

 

A tak na marginesie to upowszechnienie linuksa niesie ze soba tez negatywne skutki, przykladowo zacznie powstawac

cala masa wirusow, trojanow, itd na linuksa i bedzie sie trzeba bardziej przykladac w kwestiach bezpieczenstwa :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem rzecz nie polega na tym, żeby linux wyparł windę z desktopów czyli zajął jej miejsce. To może skutkować tym, o czym piszecie wyżej, czyli wirusy, trojany itp. Ale także tym, że przewagę zdobędą dystrybucje będące klonami windy czyli jedno gui, wszystko klikalne itp. Piszę to, jako świeży i niedoświadczony użytkownik. Chciałbym jednak mieć możliwość wyboru. Mam czteroletniego lapka i fedora była już - moim zdaniem - zbyt ciężka. Bardziej pasuje mi debian stable netinstall z dociągniętym okrojonym gnome-core i sterownikami tylko do mojej karty graficznej :) Czyli nie chcę, żeby system wymuszał zmianę sprzętu, jak to jest obecnie z vistą. Laptop jest sprawny i zaspokaja 99% moich potrzeb (irda nie chce działać ;) ) Ale chyba w moich wizjach za bardzo sobie pofolgowałem... "Niszowe" dystrybucje pewnie nie zaginą...

 

Ważne, by linux zdobył taki udział w rynku by:

- dostrzegali go producenci sprzętu i nie było problemów ze sterownikami,

- zniknął podatek na rzecz Redmond (oglądałem ostatnio lapki i netbooki w sklepie dla skończonych idiotów i żaden netbook nie miał linuksa; na 20-30 szt. znalazłem jednego laptopa bez systemu i jednego z linuksem),

- przestała go ignorować administracja publiczna oraz instytucje typu ZUS - żeby złożenie dokumentów nie wymagało sporządzania ich pod windą.

 

Jaki procentowo udział zapewni spełnienie warunków, które podałem wyżej - tego nie wiem ale uważam, że to rzecz wtórna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[...]to nie beda kupowac bezmyslnie kazdego nowego windowsa jak to sie dzialo do czasow XP.
W wielu firmach to nie była bezmyslność a konieczność ;) Są firmy, w których nie kupisz oprogramowania, do którego producent nie gwarantuje wsparcia. A jeszcze kilka lat temu nie było zbyt wielkiego wyboru. Nie oszukujmy się linux na desktopie "panny Krysi z księgowości" wciąż jest dla owej Krysi wyzwaniem. A do windy już się trochę przyzwyczaiła i wie gdzie kliknąć, żeby pasjans wyskoczył ;)

I nikt się nie rzuca na wymiane systemów operacyjnych na stacjach roboczych, bo to w większych firmach jest dość skomplikowany proces. To nie tylko "weź zainstaluj". To testy sprawności i stabilności, odporności na głupotę użytkowników, ustalenie reguł dostępu, profili, a na dobry początek długie szkolenie administratorów, operatorów, ludzi z helpdesku oraz w skrajnych przypadkach wymiana części załogi (część ludzi zwyczajnie nie zechce zamienić MSCE na RHCE) itd itp A to są koszty, zazwyczaj wystarczajaco duże, żeby bardziej opłacało się płacić za licencje (przy dużym wolumenie ceny negocjowane) niż pakować w kłopoty z nadzieją na przyszłe zyski dla których ROI jest bliżej nieokreślone ;)

 

A co do W7 - z tego co widziałem działa dość spoko. Zbyt "barwny" jak dla mnie, ale od czasu do czasu wchodzę na wydanie beta, które zainstalowałem na wirtualnej maszynie i mam wrażenie, że działa całkiem przyjemnie.

BTW udało się komuś podłączyć USB w VirtualBox? Ale to może w osobnym wątku później napiszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW udało się komuś podłączyć USB w VirtualBox? Ale to może w osobnym wątku później napiszę.
Chodzi Ci o to czy działają urządzenia usb na wirtualnym systemie? Jeśli tak, to u mnie działają, zresztą zawsze działały. Przykładowo podłączam pendrive i w VB wybieram Devices -> USB Devices, tam wybieram pozycję i potem pendrive jest wykrywany normalnie przez wirtualny system, windows w moim przypadku.

Btw. dopiero teraz zauważyłem, że wprowadzili seamless mode, fajna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ważne, by linux zdobył taki udział w rynku by:

- dostrzegali go producenci sprzętu i nie było problemów ze sterownikami,

- zniknął podatek na rzecz Redmond (oglądałem ostatnio lapki i netbooki w sklepie dla skończonych idiotów i żaden netbook nie miał linuksa; na 20-30 szt. znalazłem jednego laptopa bez systemu i jednego z linuksem),

- przestała go ignorować administracja publiczna oraz instytucje typu ZUS - żeby złożenie dokumentów nie wymagało sporządzania ich pod windą.

 

Żeby powyższe zaistniały, potrzeba większego udziału w rynku desktopów. Kółeczko się zamyka ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arabski

Dokładnie. Ale czy wystarczy 10, 20 czy 50%? Bo o 90% - nawet jeśli byłoby realne - nie ma sensu się bić... System dla 90% stanie się kopią/karykaturą windy..

Z domowego podwórka: na początku sam gorliwie namawiałem do linuksa, usiłowałem udowadniać, że jest lepszy itp. A po co? Jeśli ktoś sam z siebie wykazuje zainteresowanie, to należy mu pomóc (wybrać distro, zainstalować, doradzić), nie ukrywając wad rozwiązania (np. problemy ze sterami). Jeśli ktoś taki się przekona, to raczej na dobre. Jeśli komuś się wmówi, że jest super, zero wirusów, gry pod wine itp., a dodatkowo będzie to ktoś zmanierowany przez windows czy po prostu "analfatechniczny", to będzie wiecznie niezadowolony z jakichś niedociągnięć* i wróci na windę po pierwszej wywrotce systemu.

Ja tak mam z ubuntu - podchodziłem 2x na moim kompie, wywalał się i odpuściłem** albo z.... solarisem ;)

 

 

 

* bratowa postrzega linuksa (styka się z nim jedynie na moich kompach) przez pryzmat pidgina ("jakie to brzydkie, niekolorowe") albo fluxboksa ("o co tu chodzi?", "coś mi się klikło")

**dlatego, że distro jak ubuntu musi działać z pudełka - od grzebania są arch czy gentoo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WalDo wiem trochę jak to jest z luserami, część z nich na siłę będzie opierać się zmianom

i za wszelką cenę wykazywać, że nowe nie jest dobre, bo nie :)

 

Podoba mi się jak do tematu podeszła niemiecka policja, gdzie przy migracji na linuksa rozważali

przekazanie części zaoszczędzonej kasy na premie świąteczne :)

 

http://cyfrowydom.idg.pl/news/131720/Niemi...na.Linuksa.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...